Korábowe trzy kolory: biały, pomarańczowy i czerwony

To jest wpis sentymentalno-retrospektywny na temat win od Petra Korába z południowomorawskich Boleradic, który – jak głosi tablica w jego piwnicy – praktykuje „kontrolowane robienie niczego”.

Przejście ze starego roku w nowy sprzyja podsumowaniom, a długie zimowe wieczory sprzyjają porządkowaniu myśli, porządkuję więc. Ześlij mi w tym roku, Dionizosie, tylko takie słodkie obowiązki! To nie będzie relacja z jednej, ale z trzech degustacji, które były od siebie dosyć oddalone w czasie – o tygodnie, a nawet o miesiące. Pierwsze dwa wina degustowałam latem ubiegłego roku, ostatnie – jesienią. Pomimo braku spełnienia wymogu, jaki stawia się profesjonalnej degustacji, czyli jedności czasu i miejsca, to zapewniam, że każdorazowo pozostawałam przy zdrowych zmysłach, a wszystkie trzy doświadczenia były szalenie przyjemne – a przecież to właśnie o to w całym tym doświadczaniu wina chodzi.

Trzy kolory: biały. Koráb Pinot Blanc Family Reserve 2020

Po spontanicznej fermentacji na rdzennych drożdżach wino przeszło 48-godzinną macerację na skórkach i dojrzewało około sześciu miesięcy w używanej beczce z robinii akacjowej. Niefiltrowane. W rezultacie smakujemy niebywale precyzyjny balans, elegancję i umiejętność wydobycia z pinot blanc – ulubionego szczepu Petra – tego, co w nim najprzepyszniejsze.

W nosie kosz dojrzałych moreli, brzoskwiń, gruszek i żółtych cytrusów. W tle polne kwiaty i szczypta soli morskiej. W ustach delikatna słoność i pikantna kwasowość, która przenika przez miękką owocową chmurkę jak błyskawica przecinająca eteryczne obłoki. I powiadam Wam, jak błyskawica to wino znika z butelki!

Koráb Pinot Blanc Family Reserve 2020 / fot. Iza Popko

Trzy kolory: pomarańczowy. Koráb Orange Ryšák „on leaves” 2020

Gewürtztraminer, frankovka, veltlínske zelené i pinot gris, czyli rulandské šedé. „On leaves”, ponieważ moszcz spontanicznie fermentował z dodatkiem suszonych liści winogron – bo dlaczego nie? Macerowane przez około pół roku, dojrzewane w beczce z robinii akacjowej i niefiltrowane.

Efekt? Brzoskwinie, a w zasadzie sernik z nimi, nektarynka, zioła (szałwia), polne kwiaty, imbir – to i jeszcze więcej robi receptorom węchowym zmysłowy masaż. W ustach wino jest krągłe, ale z precyzyjnie zarysowaną kwasowością, pikantne, lekko podszczypuje w język i przyjemnie rozpłaszcza się na nim miękką, muślinową teksturą. Ponownie, tego wina ubywa butelki stanowczo za szybko.

Koráb Orange Ryšák „on leaves” 2020 / fot. Iza Popko

Trzy kolory: czerwony. Koráb Karmazín Frankovka 2019

Owoce frankovki pochodzą ze starych krzewów, które od prawie 90 lat rosną sobie niespiesznie na wapienno-żwirowej glebie. Tu też mamy beczkę, ale tym razem dębową, spontaniczną fermentację i – no nie uwierzycie – brak filtracji.

Z początku na pierwszy plan wysuwają się kopytkujące nuty zwierzęce. Stresu jednak nie ma, bo to jest wino naturalne, a skoro tak, to trzeba dać mu pod otwarciu trochę czasu. Nie trzeba było długo czekać, aby owe kopytne wkrótce ustąpiły chrupkiej jeżynie i czarnej porzeczce z ciekawym krwistym akcentem. Do tego bardzo przyjemne, ziemisto-żywiczne akcenty poszycia leśnego. W ustach owoc jest żwawy (znów jeżyna i porzeczka w towarzystwie soczystej maliny), a taniny i ciało skłaniają się raczej ku lekkiej stronie mocy. I – podobnie jak dwie pierwsze części tego Korábowego tryptyku – wino galopuje z butelki szybko jak mustang po stepach Nevady.

Koráb Karmazín Frankovka 2019 / fot. Iza Popko
Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: