Gdyby to carignan (80%) nie miało domieszki syrah (15%) i grenache (5%), chyba rozsadziłoby butelkę. Kipi od aromatów wiśni odmienianych przez wszystkie przypadki, jałowca, mirtu, piołunu, fiołków, trufli, makii i jeszcze miodu gryczanego.
Usta pełne ciasno upakowanej owocowej gęstwiny, a przy tym zupełnie nie męczące, bo tanina jest miękka jak welurowa poduszka. Lekko ogrzane, nabiera rozkosznych akcentów wiśni w syropie i kirschu. Finisz ciągnie się w nieskończoność.
Ten arcysmaczny i wielowarstwowy kupaż ze znajdującej się w apelacji Côtes du Roussillon winnicy Domaine de l’Immortelle otworzyłam niemal w rocznicę wyjazdu na festiwal Vella Terra Barcelona, z którego je przywiozłam. Nie jest dostępne w Polsce i bardzo bym chciała mieć do niego bliżej.