Myśląc nad relacją z ostatniego rozrywkowo-edukacyjnego spotkania w Winkolekcji zastanawiałam się, czy jest w ogóle sens pisać o trzech apulijskich primitivo, które dostaliśmy tamtego wieczora na warsztat. Doszłam do wniosku, że i tak je wykupicie (kto wykupi, ten wykupi, powie co wybredniejsza winna bigoteria), bo primitivo to nadal bezapelacyjnie najbardziej lubiany czerwony szczep w Polsce. Nie ma sensu pisać o primitivo i nie ma w tym stwierdzeniu żadnej przekory, wszak jakie primitivo jest, każdy Polak już chyba wie. Nazwijcie mnie bigotem, ale ja po prostu mam dosyć tych win. Samej Apulii natomiast dosyć nie mam w żadnym razie, dlatego chciałabym opisać całą resztę butelek, z których każda z nich zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
Lucarelli Bianco Puglia IGP 2016
Ależ oczywiście, że nie mogło obyć się bez chardonnay! Wskażcie mi miejsce na Ziemi, gdzie NIE uprawia się tej francuskiej kurtyzany. Z ręką na sercu muszę jednak przyznać, że tym razem mieliśmy do czynienia z kurtyzaną całkiem przyjemną, choć nieco anonimową. Wszystkie cechy tej odmiany wyhodowanej w ciepłym klimacie były obecne– mam tu na myśli aromaty bananów, moreli, marakui i słodkich cytrusów, ale bez landrynkowego rozmemłania. Dla kontrastu w ustach ] świetna kwasowość i posmak skórek gorzkich cytrusów. Wino będzie Wam smakowało zarówno jako aperitif, jak i w towarzystwie lekkich sałatek, owoców morza lub delikatnie potraktowanych ryb. Cena: 36 zł
Tenute Girolamo La Voliera Fiano IGP Puglia 2014Tym razem wino z fiano – pochodzącej z niedalekiej Kampanii aromatycznej odmiany, charakterystyzującej się sporym ciałem. Wszystko więc było na miejscu: aromaty pomarańczy, śródziemnomorskich ziół, świeżych liści laurowych i kwiatów. Delikatna utleniona orzechowa nuta akurat w tym przypadku mi nie przeszkadzała, wręcz dopełniała całości. W ustach wino jest bogate, oleiste, pikantne, z nutami miodu i kandyzowanych owoców oraz lekkim goryczkowym finiszem. La Volierę również możecie spokojnie pić jako aperitif, ale warto ją sparować z grillowanymi lub smażonymi rybami i owocami morza. Cena: 49 zł
Lucarelli Campo Marina Malvasia Nera 2014
Producent zapewne dobrze znany wielu winopijcom, jednak szczep może nie być tak popularny, jak apulijskie negroamaro czy – oczywiście – primitivo. Pochodząca z południa Włoch malvasia nera jest hedonistyczna, ale nie pozbawiona elegancji. Kusi dojrzałymi czereśniami i śliwkami, chwilę potem goździkowym brownie przyprószonym suszonymi kwiatami. Taniny są w sam raz – krągłe, ale dobrze zaznaczone. W ustach znajdziemy mocny owoc z wyraźną nutą tiramisu, a tę słodką feerię smaków przecina ciekawy, lekko goryczkowy lukrecjowy finisz. Myślę, że Campo Marina będzie zadowalającą alternatywą dla fanów dobrego, ale naprawdę dobrego merlota lub nowoświatowego malbeka. Jedzcie z nim duszone i pieczone mięsa, makarony w sosach pomidorowych, albo po prostu sery – szczególnie te dojrzewające. Cena: 49,90 zł
Botromagno Negroamaro IGP Salento 2014
Winiarnia Botromagno też jest raczej znana polskim winopijcom. Jeszcze bardziej znana jest też odmiana, która jednocześnie jest jedną z ciekawszych i przyjemniejszych niż primitivo – przynajmniej dla mnie. Dzieją się tu bowiem rzeczy, które w winie bardzo lubię. Króluje piwniczny mrok, kurz, spalenizna i dopiero po pewnej chwili z tych ciemności wyzierają dojrzałe czarne porzeczki, jeżyny i śliwki. W nosie aż czuć zapach tanin, które nie odpuszczają również na języku. Do tego porządna kwasowość i zadziorny, nieco rustykalny charakter z przyjemną nutą rozmarynu w końcówce. I tak, pomimo swojej raczej lekkiej struktury to negroamaro ma sporo do powiedzenia. Raczej się nie przymila, ale aż prosi się o towarzystwo pieczonych w ziołach mięs czy choćby wędlin. Cena: 49,90
Botromagno Nerio di Troia IGP Puglia 2014
Pozostajemy przy tym samym producencie, na warsztacie jednak jest już inny szczep. Nero di Troia w w wykonaniu Cantine Botromagno pokazuje podobne aromaty, jak poprzednie negroamaro, tu jednak owoc jest nieco czerwieńszy (przeważają wiśnie), a w tle dają się wyczuć przydające winu elegancji suche fiołki. W ustach z kolei mamy więcej materii, żwawości i alkoholowej pikanterii. Jest mrok i taniny, jest też jednak pewien niedojrzały, szypułkowy niuans. To wszystko w moim odczuciu kwalifikowałoby to wino do przeczekania jeszcze dwóch, może trzech lat, żeby czas uwydatnił to, co w nim dobre, a zniwelował to, co niepotrzebne. Będzie dobrym dodatkiem wyrazistych w smaku wędlin, dojrzewających serów, pieczonej jagnięciny lub dziczyzny, a także makaronów w mięsnych sosach. Cena: 49,90 zł
A niech będzie. Opiszę trzy primitivo, które dla zachowania równowagi podano nam na degustacji. Charakter primitivo jest, jaki jest i nie każdemu musi pasować. A swoją drogą, wiecie, że primitivo wcale nie oznacza ‘prymitywny’? Ta nazwa jest zlepkiem dwóch słów, które łącznie znaczą tyle, co ‘wcześnie dojrzewający’. I taki właśnie jest ten szczep, oferując nam dzięki temu mocną owocowość, potencjalnie wysoki alkohol i nienarzucające się taniny. Mi niestety nie pasują te dość alkoholowe i często przebeczkowane wina o dżemowym, zmęczonym owocu. W zasadzie w każdym winie z tej trójki coś mi nie pasowało, choć przyznam, że antyfani promitivo z jedną butelką (niestety tą nadroższą) mogliby się przeprosić.
Botromagno Primitivo IGP Murgia 2015
Trzecie wino z mocnej reprezentacji winiarni Botromagno. W nosie mamy przyjemny miks świeżych oraz smażonych czerwonych i czarnych porzeczek przyprószonych czarnym pieprzem. W ustach sporo materii, i tego, co lubi wielu Polaków, czyli wyraźnego alkoholu, który jednak według mnie zbyt mocno się wybija. Zbyt mocno wybija się też smak wanilii, którą – znów – wielu konsumentom być może przypadnie do gustu. Cena: 49,90 zł
Lucarelli Campo Marina DOP Primitivo di Manduria 2015
Mieszanki studencka zamknięta w winie, przynajmniej w aromatach – królują tu bowiem bakalie, oczywiście w towarzystwie obowiązkowej wanilii. W ustach jest więcej lekkości, niż u poprzednika, ale równie obowiązkowy alkohol nadal drażni język, co mi osobiście nie sprawia przyjemności. To primitivo jest też dosyć gładkie – trochę zbyt gładkie, bo brakuje w nim odpowiedniej dawki tanin, która wzbogaciłaby nasze wrażenia. Cena: 59 zł
Lucarelli Folle DOP Primitivo di Manduria 2012
Winnica Lucarelii również wiodła prym na apulijskiej degustacji, uratowała też według mnie wizerunek primitivo. W przypadku tego wina śmiało możemy mówić o elegancji. Nutom pieczeniowym towarzyszą zioła śródziemnomorskie, kawa, kakao i dżem z czarnych owoców. Primitivo na bardziej specjalnie okazje – do pieczeni wołowej, jagnięciny, dziczyzny, a jeśli ma grać na spotkaniu pierwsze skrzypce, warto je zagryźć dojrzałymi serami. Cena: 124 zł
Na koniec uraczono nas smakowitą niespodzianką :)
Tenute Girolamo Codalunga Aglianico IGP Puglia 2010
Aglianico to kolejny wart uwagi czerwony szczep z południa Włoch. Wina produkowane z tej odmiany są zwykle pełne materii, mają wysoki poziom tanin i spory potencjał starzenia. Tak też jest w przypadku tego siedmioletniego już wina, w którym słodkim, dojrzałym aromatom syropu ziołowego i marcepanu towarzyszy soczysta czarna porzeczka. Wszystko to przyozdobione delikatnym i szlachetnym beczkowym makijażem. Podobna, bardzo przyjemna słodko-gorzka symfonia ma miejsce na języku. Warto pamiętać, że to aglianico wymaga co najmniej 3-godzinnego oddechu w karafce. Pijcie je do pieczonych, a nawet grillowanych w ziołach czerwonych mięs. Cena: 81 zł
Organizatorom bardzo dziękuję za zaproszenie na degustację!