Jak sporo innych win, również i to kupiłam w ciemno, nie znając wcześniej szczepu, z którego zostało zrobione. Odmianę pálava w latach 70. ubiegłego stulecia stworzył w Velkich Pavlovicach inż. Josef Veverka, krzyżując tramín červený i müller thurgau. W teorii modelowe wino powstałe z tych winogron powinno mieć złoto-żółty kolor i być bogate w różane, korzenne i waniliowe aromaty. Ponadto powinno być okrągłe i mieć umiarkowaną kwasowość. Ze względu na dużą zawartość cukru w owocach najczęściej spotkamy pálavę półsłodką. Jeśli chodzi o podobieństwo do opisanego właśnie modelu, oprócz półsłodkości, krągłości i wyważonej kwasowości, w moim kieliszku działy się zgoła inne rzeczy.
Jestem pewna, że kluczowy czynnik to oryginalny i niebanalny producent, Vinařství Plešingr, którego parę win już opisałam. Być może powodem jest też miejsce wytworzenia, czyli północna część morawskiego podregionu Mikulovská. O innym winie stamtąd możecie przeczytać tu. Okolice miejscowości Popice, skąd pochodzi ta pálava, to malownicze wzgórza pokryte wapiennymi lessami o podłożu również wapiennym. Ciepły i suchy klimat podregionu kształtują zarówno wpływy kontynentalne, jak i śródziemnomorskie. Wreszcie, o odmienności pálavy w tym wydaniu od podręcznikowej charakterystyki może być fakt, że winogrona nie były z późnego zbioru.

Co więc działo się w moim kieliszku. Przede wszystkim kolor nie był złoty, ale jaśniejszy, słomkowy. Aromaty nie korzenne, ale wybitnie mineralne ze świeżymi nutami egzotycznych owoców. W ustach pojawiła się modelowa umiarkowana kwasowość, przez którą mogłabym przysiąc, że to wino co najwyżej półwytrawne, ale na pewno nie półsłodkie. Chyba wypiłam za dużo źle ułożonych słodkich i półsłodkich win. To było co najwyżej przyjemnie okrągłe i oleiste. Wszystko było zbalansowane: delikatna owocowa słodycz, rześka mineralność i subtelna wytrawność. Do tego kwiatowo-owocowy finisz, w którym może faktycznie dałoby się znaleźć różę.
Piłam pálavę do makaronu ze szpinakiem – połączenie zupełnie w ciemno i, znając charakterystykę szczepu, pewnie nieoczywiste. A jednak się udało, bo wino „dosoliło” delikatną potrawę i jednocześnie dodało jej lekkiej słodyczy. Śmiało wyruszajcie na poszukiwania pálavy! Niestety w Polsce znalezienie jej na pewno będzie dużym wyczynem, ale u naszych południowych sąsiadów ta pozycja obowiązkowa jest łatwo osiągalna. Ode mnie nie dostanie 5/5 tylko z tego powodu, że jest nie do końca w moim stylu.
Oczy: słomkowe
Nos: mineralność, egzotyczne owoce
Usta: egzotyczne owoce, umiarkowana kwasowość, rześkie, mineralne, zbalansowane, długi finisz
Ogólna ocena: 4/5